F.A.Q.
Często Zadawane Pytania
(ostatnia modyfikacja - 9 października 2007)- Skąd nazwa zespołu?
- Czy jesteście studentami?
- Ile płyt wydała Orkiestra?
- Czy dużo koncertujecie i gdzie – w kraju czy za granicą?
- Ile osób przewinęło się przez zespół?
- Który z Was to święty Mikołaj?
- Skąd czerpiecie melodie i słowa?
- Czemu nie gracie już...?
- Gdzie można dostać Wasze płyty?
Odpowiedzi
- Skąd nazwa zespołu?
To pytanie rozkłada na łopatki każdą rozmowę – szczególnie na żywo w radiu lub TV– bo zwykle żadna ze stron nie jest przygotowana na wykład, jaki musi w tym momencie nastąpić. Pytający spodziewa się usłyszeć anegdotę, a dostaje dygresyjną opowieść szkatułkową. Wygląda to mniej więcej tak:
Dziennikarz: ... A skąd w ogóle nazwa „Orkiestra św Mikołaja”?
Rozmówca: Od „Ballady o św. Mikołaju” autorstwa Andrzeja Wierzbickiego. Niejaki Jan Wydra z zaprzyjaźnionego zespołu EKT Gdynia, powiedział kiedyś o bezimiennej wówczas grupie, że to jest taka „orkiestra pod wezwaniem św. Mikołaja”...
Koniec anegdoty, ale przecież nic tak na prawdę jeszcze nie zostało powiedziane. Dziennikarz bierze oddech, żeby przerwać, ale muzyk jest szybszy:
... bo trzeba tu może wyjaśnić, że Wierzbicki był wówczas kimś w rodzaju wędrownego beskidzkiego barda, jednej z głównych postaci tzw. piosenki turystycznej, która przypomina nieco poezję śpiewaną, ale bardzo specyficzna, bo towarzyszącą wędrowaniu po górach, głównie chodzi tu o Bieszczady i Beskid Niski...
Na twarzy dziennikarza widać zniecierpliwienie i całkowity brak skojarzeń z tą tematyką, ale muzyk waha się tylko sekundę i brnie dalej:
... a są to bardzo specyficzne góry, nienaturalnie puste, z których po wojnie w ramach akcji „Wisła” wysiedlono ich dawnych mieszkańców czyli Łemków i Bojków. Zostały po nich ruiny chałup, wsi, zdziczałe sady, wiejskie gościńce prowadzące donikąd i ruiny cerkwi, których częstym patronem był właśnie święty Mikołaj. Wspomniana ballada Wierzbickiego jest rozmową-modlitwą z ikoną tego świętego napotkaną przez jakiegoś wędrowca w zgliszczach cerkwi.
W tym momencie dziennikarz nie widzi już żadnych szans na rychły i medialny finał opowieści, ale nie może przerwać, rozmówca wyszedł na „długą prostą” i trudno mu się wciąć. Tymczasem zbliża się ostateczne zapętlenie historii i finał:
Początkowo, jak dowiadujemy się z piosenki, ów wędrowiec próbuje się czegoś dowiedzieć od świętego o tym, jak się tu kiedyś żyło, „jakie pieśni śpiewano, gdzie się pasły konie.”, ale postać z ikony nie chce z nim rozmawiać po polsku. Wobec tego wędrowiec postanawia nauczyć „swoje dziecko po łemkowsku” i żebrać razem ze św. Mikołajem w wioskach namalowanych przez siebie „od nowa” na „płachcie nieba”. I w tym streszcza się cały sens orkiestrowego podejścia do muzyki ludowej...
Czyli „E=mc2”, ale skąd to wynika, tego dalej nie wiadomo.
Z jakiegoś powodu Janowi Wydrze Orkiestra skojarzyła się właśnie z tą balladą. Można to traktować jako proroczy przebłysk intuicji, bo wówczas repertuar łemkowski miał dla nas jedynie sens turystyczny – po Łemkowszczyźnie chodziło się z plecakiem. Od tego momentu jednak zaczęliśmy śpiewać „Balladę o św. Mikołaju” jako swego rodzaju hymn, który na pewno czegoś nas nauczył. Dziś w jakimś sensie utożsamiamy się z bohaterem tej ballady, ale w odniesieniu do całej kultury ludowej. Podobnie jak on wchodzimy w dialog z przeszłością, poprzez własną twórczość. Nie badamy tradycyjnej kultury wsi, nie używamy jej obrazu jako ozdoby na ścianę, lecz „domalowujemy się” do tego obrazu i w ten sposób stajemy się jakby jej częścią i możemy wyrażać jej językiem współczesne treści.
[lista pytań] - Czy jesteście studentami?
W większości jesteśmy lub byliśmy studentami Uniwersytetu Marii Curie – Skłodowskiej w Lublinie i od 1991 działamy w Akademickim Centrum Kultury UMCS "Chatka Żaka". Oczywiście jeśli ktoś przychodzi do nas z innego środowiska, to też znajdzie tu miejsce. Byli i są wśród nas studenci przeróżnych kierunków: matematyki, informatyki, licznych filologii, polonistyki, kulturoznawstwa, historii... Tylko z Akademii Medycznej jakoś nikt się nie trafił. A szkoda, bo czasem przydałby się w zespole psychiatra lub psycholog. Czasem myślimy o Orkiestrze jako o "laboratorium tradycji", w którym dokonujemy różnych eksperymentów na polu aksjologii, estetyki i ogólnie nauk humanistycznych. Niestety, mało imprezujemy.
[lista pytań] - Ile płyt wydała Orkiestra?
W sumie już trzynaście albumów. „Kraina Bojnów” otrzymała tytuł Folkowej Płyty Roku, a „Huculskie Muzyki” zdobyły Wirtu@lne Gęśle (najlepsza płyta folkowa 2006 roku w plebiscycie internautów) oraz trzecie miejsce w konkursie Polskiego Radia na Folkowy Fonogram Roku 2006. Warto też wspomnieć płyty zespołów prowadzonych przez muzyków Orkiestry: „Ania z Zielonego Wzgórza” zespołu Ania z Zielonego Wzgórza (Ania Kiełbusiewicz i Grzesiek Lesiak), „Się gra” grupy Się Gra (Bartek Stańczyk i Bogdan Bracha), „Renesans Średniowiecza” Odpustu Zupełnego (Bogdan Bracha, Marcin Skrzypek, Robert Brzozowski, Ania Bielak, Piotr Majczyna), „Čači Vorba” zespołu Čači Vorba (Marysia Natanson, Piotr Majczyna) oraz składanka „Folkowa Planeta” z utworami 7 grup działających kiedyś na drugim piętrze „Chatki Żaka”. Poza tym jesteśmy obecni na kilkunastu składankach polskich izagranicznych.
[lista pytań] - Czy dużo koncertujecie i gdzie – w kraju czy za granicą?
Kilka lat temu oszacowaliśmy liczbę koncertów na „prawie 2000” i ciągle używamy tego określenia, bo dobrze brzmi. Szacunkowo daje to około 50 koncertów rocznie, czyli mniej więcej co tydzień jeden, ale są lepsze i gorsze lata. Kraje: Polska, Belgia, Czechy, Hiszpania, Holandia, Litwa, Mołdawia, Niemcy, Portugalia, Szwecja, Ukraina, Węgry, Słowacja, Malezja, Anglia, Szkocja, Białoruś, Finlandia, Francja, Rosja.
[lista pytań] - Ile osób przewinęło się przez zespół?
Kilka lat temu szacowaliśmy te liczbę na 50 osób. Czyli na dziś – ok. 70, w tym 24 od 1992 roku. Rotacja jest coraz mniejsza, poziom muzyków coraz wyższy.
[lista pytań] - Który z Was to święty Mikołaj?
Bogdan.
[lista pytań] - Skąd czerpiecie melodie i słowa?
Głównie (z kilkoma wyjątkami) ze źródeł archiwalnych: książek, serwerów, płyt. Niestety musimy zdementować mit poszukiwań piosenek po wsiach. Byłoby to niewątpliwie piękną ideą, ale takie badania terenowe są osobną dyscypliną, którymi zajmują się całe pokolenia specjalistów. Ale wciąż staramy się, jak to tylko możliwe, wyjeżdżać na wieś. Muzyka ludowa zawsze była związana z konkretnym miejscem i życiem w tym miejscu. One też stanowią źródło tej muzyki, źródło, którego nie znajdzie się w archiwum.
[lista pytań] - Czemu nie gracie już...?
Zawsze znajdzie się ktoś, kogo ulubionej piosenki już nie gramy. Możliwe powody: nigdy nie umieliśmy jej grać i w końcu przestaliśmy udawać, że umiemy; wyrośliśmy z niej; znudziła się nam albo sądzimy, że nudzi publiczność; odeszła z zespołu wraz człowiekiem; bo nie.
Można wyróżnić cały system „biorytmów”, które, nakładając się na siebie, tworzą aktualny repertuar zespołu: ulubione wątki tematyczne (pieśni sobótkowe, pasterskie, weselne, „o miłości”, krwawe ballady...), zainteresowania geograficzne (Łemkowszczyzna, Huculszczyzna, Polska...), drogi życiowe ludzi, możliwości czasowe konkretnych osób przekładające się na ich aktywność w tworzeniu nowego repertuaru (to zaś przekłada się na biorytm stylów muzycznych: nawiązania etniczne, riffy, progresja, itd). Jeszcze innym biorytmem są możliwości finansowe (w tym granty celowe).
[lista pytań] - Gdzie można dostać Wasze płyty?
W Internecie (www.mikolaje.lublin.pl lub przez zaprzyjaźnione sklepy: folk.pl i serpent.pl) oraz na koncertach. W ogóle płyty traktujemy głównie jako materiał promocyjny, ślad naszego życia, niespodzianka dla fanów i pamiątkę z koncertu. O żadnych radykalnych zyskach z ich sprzedaży nie ma mowy.
[lista pytań]